Telefon komórkowy
Wyciąga słuchawkę z ucha. Nie mylił się, to dzwonek telefonu komórkowego. Stoi na środku Błoń, zapada już zmrok. Patrzy na zegarek jest 21.37.
Rozgląda się dookoła usiłując namierzyć miejsce skąd dochodzą dźwięki.
- Jest.
W trawie błyska nieduży prostokąt. Ze zdjęcia na ekranie uśmiecha się radośnie podstarzała blondynka. A pod spodem migocze natrętnie napis „Mamuśka”. Machinalnie dotyka „odbierz” i natychmiast płynie potok słów.
- Córeńko dzwonię i dzwonię od wczoraj. Nie zmrużyłam oka . Nie rób mi tego, przecież wiesz, że nie mogę się stąd ruszyć, a skrzydeł nie mam i nie przylecę.
- A ty co ? Czemu nic nie mówisz ?
- Obawiam się, że nie do mnie są skierowane te słowa – jest zaskoczony tym co usłyszał.
- Kim pan jest? Proszę mi dać Frankę.
- To niemożliwe, nawet nie wiem kto to jest Franka. Przed chwilą znalazłem w trawie telefon tylko dzięki temu, że pani zadzwoniła.
- W jakiej trawie ?
- Tak po prostu leżał na ziemi?.
- Mój boże, a ja dzwonię od wczoraj !
- Co się stało z moją córką ?
- Muszę to wiedzieć !
- Proszę mi pomóc!
- Ja sama nic nie mogę zrobić!
- Siedzę tu pod Marsylią przywiązana do łózka sparaliżowanej kobiety . Nie mam nawet notesika Franki, żadnego adresu, żadnego numeru telefonu do jej znajomych!
- Błagam! Jestem matką Franki !
- Może zadzwonić do sąsiadów? Wysłać telegram? - podsuwa.
- Nie, nie mogę czekać. Zwariuję. Musi mi pan pomóc. Proszę.
- Jak pani sobie to wyobraża ? Nawet nie znam jej nazwiska.
- Chlebowska, tak samo jak ja. Zapomniałam się panu przedstawić - Joanna Chlebowska. A pan ?
- Michał Nagórski.
Od razu wykorzystuje to i mówi :
- Michasiu, musisz zgłosić zaginięcie w policji. Prześlę ci zdjęcie Franki , adres i coś w rodzaju upoważnienia, żebyś mógł to zrobić w moim imieniu. Wiesz, ja nie mam tam u was nikogo. Jakiś znajomych z dawnych lat, to wszystko.
Rozłącza się. Tymczasem on dochodzi do przystanku 20 –tki naprzeciw parku Jordana.
Wściekły wrzuca telefon do kieszeni, ale w domu wyciąga go i pogryzając kanapki zaczyna systematycznie przeglądać.
Kontakty. Prawie same dziewczyny.
- Spróbujmy - „ Wiadomości otrzymane”.
Zaczyna od ostatnich.
- Gdzie się podziewasz, czekałam w klubie do północy, wystawiłaś mnie. A to ty chciałaś obejrzeć tego Tarzana za barem. Co z tobą ? Jolka
- Nie było cię !!! Ja już pracuję . Anka
- Czy pamiętasz, ze idziemy na casting do galerii? Potrzebują hostes do jesiennych promocji . Anka
- Czyli jesteśmy ustawieni . Jarek
- Podgórska @biblioteka publiczna – zarezerwowana pozycja do odebrania – John Banville „Mefisto”
- Nic ciekawego – znudzony odkłada telefon na biurko. Wyciąga z lodówki colę i ponownie bierze go do ręki. Tym razem przegląda – „Wysłane”.
- Nie wiem co mam zrobić. Nawet tobie nie potrafiłam przez telefon powiedzieć, co się stało. A ty radzisz, żebym opowiedziała o tym matce. Idiotyczne ! On zniknął, rozumiesz zniknął! Franka
Cofna się do poprzedniej.
- Śpię , leżę. Zasłoniłam okna , każdy dźwięk z zewnątrz rani moje ciało. Julka czemu ciebie tu nie ma! Co do diabła robisz nad morzem jak ja tu umieram! Franka.
I jeszcze dalej.
- Kraków latem jest straszny , bezduszny, brakuje powietrza. Kamienie oślepiają, a Rynek miele turystów na miazgę, która wpływa w wąskie uliczki i znika. Jestem sama. Jeszcze czekam na wiadomość, ale nie mam już nadziei. – Franka.
Teraz trafia na pierwszą, z końca czerwca.
- Jestem szalona i szczęśliwa, szalona i szczęśliwa, mogę powtarzać bez końca. Nie wierzę, że mnie wybrał. On jest cudowny, nie wiem kiedy zacznę się uczyć do poprawkowego. Zresztą jakie to ma teraz znaczenie. Franka.
Odkłada telefon. Widzi, że przychodzi wiadomość od matki. Krakowski adres i zdjęcie.
Koński ogon, roześmiane oczy, opięty na drobnych piersiach kolorowy podkoszulek. Studentka Politechniki. Przegląda jeszcze raz adresy i wcześniejsze sms, zastanawia się .
- Kim jest Julka, w kontaktach nie ma śladu.
Jest już naprawdę późno, wysyła więc do Julki sms na adres zwrotny. Napuszcza wodę do wanny. Czeka - nic. Jest czwarta w nocy, postanawia, że spróbuje rano. Patrzy na zdjęcie i zastanawia się.
- Co stało się z Franką?
Budzi go dzwonek telefonu. Jest 10 - ta. To pani Chlebowska. Słyszy jego rozespany głos i oburzona pyta:
- Jak to, to jeszcze pan nie wyszedł ? – Mamrocze więc jakieś usprawiedliwienie i sprawdza sms . Nie ma wiadomości od Julki , próbuje się połączyć. Na nic - abonent niedostępny.
Pośpiesznie chwyta dokumenty, pieniądze , telefon. Zamyka drzwi. Wraca, zapomniał telefonu Franki. Wychodzi i nagle na schodach dopada go przerażająca myśl, że tej dziewczyny nie ma już wśród żywych.