Jej tajemnica
- Pa – zamknęła drzwi za najmłodszym z dzieci i zerknęła na zegarek. Siodma trzydziesci, maly spokojnie zdazy do szkoly. Podeszla do okna. Pomachala reka oddalajacej sie szybko figurce na dole.
Potem bezwładnie opadła na parapet. Jej ciało całą moc skupiło w oczach wpatrzonych w dal. Nad dachami identycznych bloków majaczyły góry – nieprzekraczalna granica do wolnego świata.
Miała przed sobą co najmniej pięć do sześciu godzin, zanim dom znowu się zapełni.
Wygrzebała z kieszeni wyliniałego bobrowego futra paczkę papierosów, płaskie pudełko z napisem „Stolica” z elegancką bibułką w środku.
Zapaliła, wydmuchując w skupieniu sine kółka dymu.
- Okno ! Poderwała się , otwarła je na całą szerokość i usiadła znowu.
Jak zwykle na stół wyłożyła stare pudełko po pralinkach przewiązane wstążką. Uważnie, niby talię kart, układała na ceracie zdjęcia. Jedyny ślad.
Oglądała, obracała, jeszcze raz sprawdzała. Nie, nie były opisane, a ona nie miała od kogo dowiedzieć, się kim byli ludzie na nich.
Gdzie odbywały się koleżeńskie zjazdy, występy szkolnych teatrzyków, skąd molo i para z małą dziewczynką w drewnianym wózku ? Jakimi ulicami maszerowali chłopcy w furażerkach , do kogo uśmiechały się panny młode i po kim płakali żałobnicy zgromadzeni wokół trumny?
Czy była z nimi spokrewniona?
Wreszcie z dna wygrzebała mocno zniszczoną kopertę z nadrukiem Czerwonego Krzyża i listem , a w nim pytania, na które nie potrafiła odpowiedzieć i jeszcze spis miejscowości który jej nic nie mówił.
Rozłożyła mapę Europy, wygładziła ją i przez dobrą chwilę studiowała z uwagą, a potem złożyła i umyła dokładnie szklaną popielniczkę.
Siedziała spokojnie i rozglądała się wokół siebie.
Gdyby nie to wszystko. Gdybym mogła cofnąć czas – myślała.
Anna Marek