Monarchia? Ale po co?
Jak stara kokietka oglądasz w albumie młodzieńcze fotografie. Sycisz wątłe ciało niegdysiejszą siłą.
To wszystko już minęło razem z Elżbietą, dziewiczą królową. Chudą, przerażoną, dziewczyną dojrzewającą w cieniu topora, który odrąbał głowę jej matce. Ta dopiero miała odwagę być królem! Nie oddała swojej wolności żadnemu mężczyźnie. Zachowała władzę, ale nie doświadczyła ani miłości, ani macierzyństwa. Za to rządziła. Potrafiła, jak jej ojciec Henryk VIII, sama decydować i nie wahała się rozkazywać – Ściąć.
Panowała pod hasłem „Anglia dla Anglików”. Rozgromiła morską potęgę Hiszpanii. W perfidny sposób pokonała wieczną rywalkę Marię Stuart, a jej syna uczyniła swoim następcą. Lata panowania Elżbiety, to twój złoty wiek.
Rozkwitłaś wtedy, Monarchio. Silna i osobna w Europie, byłaś hegemonem na morzach. Ruszyłaś więc na podbój świata.
W 1607 roku założyłaś pierwszą osadę na jego krańcu, na wybrzeżu Ameryki Północnej. Kompania Indyjska jeszcze przed śmiercią Elżbiety dostała glejt na wyłączność handlu z Indiami. Potem zasiedlono jeszcze Australię.
A jednak szybko wytrącono ci władzę z ręki. Ustawa Bell of Rights w 1689 roku ograniczyła twoje jak się zdawało niezbywalne prawa. Stałaś się monarchią parlamentarną.
Bezwolną, ale ciągle głodną jak twoja przedstawicielka, królowa Wiktoria, uosobienie mieszczańskich cnót. Babka prawie całej Europy. W zaciszu pałacu Buckingham ozdobionym na swój niemiecki gust dzierganymi serwetkami i porcelanowymi figurynkami z upodobaniem oddawała się obżarstwu. Jadła i pęczniała jak imperium.
Stół królewski uginał się od dań. Na śniadania podawano: drobiu 35 sztuk, 18 kilogramów mięs czerwonych, ryby, karczochy, bezy, suflety. Uświęcała swoim apetytem zamorskie zdobycze. Była przecież cesarzową Indii.
A tymczasem w Irlandii w 1845 roku, zaraza ziemniaczana spowodowała klęskę głodu. Zmarło milion ludzi. Drugie tyle emigrowało. A to byli twoi poddani monarchio!
W Chinach wywołałaś wojnę opiumową, wcześniej pogrążając je w nałogu. Rozdawałaś karty w tej grze. Czyż kompanie handlowe nie działały w twoim imieniu?
Ale to wszystko już było. Wojna zakończyła imperialne sny. Możesz teraz przeglądać się w przeszłości. Almanach gotajski i maniery bronią twojej twierdzy.
A może powinnaś wziąć przykład z Diany „Królowej serc”. Wyskoczyć z białej sukni, uciec z Westminsterskiej katedry i rozpocząć życie na innej scenie. Opuścić bajkę. Odrzucić pozłotkę, zdmuchnąć gwiezdny splendoru pył. Przecież siła monarchii już dawno nie istnieje.
Ty już nie istniejesz.
Anna Marek