Niecierpliwość

Rozbawieni i głośni wysiedli przed Rudawą. Dalej się jechać nie dało, remontowano most .
Wokół panowała cisza, to był ostatni tramwaj, wyszli zresztą z Jaszczurów tuż przed ich zamknięciem.
Ruszyli gęsiego wałami, wzdłuż rzeki. Zapadali się w kopnym śniegu, który dziewczynom wpadał za cholewy wysokich botków.
Na szczęście nie było daleko.
- To tu – usłyszała i razem z innymi zsunęła się z nasypu na wąziutką Emaus.
– Ale teraz cicho! Sąsiedzi czuwają! – Krzyknął.
Tego chłopaka widywała często. Patrzył na nią ukradkiem. Ale dzisiaj przytrzymała jego wzrok i zaczepnie się roześmiała.
Podszedł i dzięki temu wreszcie dowiedziała się, jak ma na imię.


Potem ją i jeszcze kilka osób zaprosił do siebie.
- Starzy wyjechali w góry - powiedział.
Kuchnia tonęła w półmroku, długistół stał pod oknem. Podeszła. Z drugiej stronie rzeki widziała ciemne, parterowe domki otulone w śniegu.
- Ktoś coś pije ? Do jedzenia nic nie mam.

Rozsiedli się, chłopcy dyskutowali zawzięcie, przekrzykując się nawzajem. Potem umilkli.
Pili grzane wino i było ciepło. Pary znikały w przyległych pokojach i on też zaprowadził ją za rękę do swojego.
Stała, rozglądała się wokół . Półki , książki. płyty , biurko zawalone papierami.
- No podnieś nogę, proszę - spojrzała w dół i roześmiała się. Siedział na podłodze i mocował się z zapięciem jej botka. Przykucnęła obok.
Rozbawieni ale i zażenowani zaczęli chaotycznie rozbierać siebie nawzajem.
Rzucali rzeczy na podłogę, aż w końcu zaplątani w spodnie, swetry, majtki, opadli na wąski, prawie dziecinny tapczanik.
Leżała z otwartymi oczami i nie mogła zasnąć . Próbowała sobie przypomnieć, co czuła.
Wszystko jej umknęło.
Pamiętała gorące ramię wślizgujące się pod jej plecy. Szybki oddech, łaskoczące ją w nos czarne długie włosy i pośpiech w jakim to wszystko się dokonało.
Teraz leżała nieruchomo.
- Książka ! - Przypomniała sobie.
-Mam w torebce książkę.
Przekroczyła go, zebrała z podłogi górę jego piżamy i na palcach zeszła do kuchni.
Stanęła przed oknem. Płatki śniegu opadały niespiesznie.
Uspokojona, usiadła wygodnie podciągając pod brodę kolana. Otworzyła „Disneyland” Stanisława Dygata i po chwili zatonęła w oczach tajemniczej Jowity.
Na swoją miłość jeszcze musiała poczekać.

Anna Marek

Joomla Template - by Joomlage.com