Magia kina

- Uwaga, uwaga – dźwięk potykał się, zanikał. Ciężarówka podskakiwała na wybojach wiejskiej szosy.
- Dzisiaj wieczorem odbędzie się projekcja filmu „Otello” .
Ochrypły, megafonowy głos należał do pana Brzozowskiego, który prowadził objazdowe kino.
Człowieka interesu i wielu zawodów.
- Zawsze szukał wątpliwej pracy - mówił z przekąsem tato.
Ta nowa, była dla mnie objawieniem.
W remizie strażackiej rozwieszano na ścianie białe płótno. Ustawiano w rzędach drewniane ławki. Z drugiej strony salki na estradzie montowano projektor i głośniki.


Wieczorem, w smudze światła w której wirował kurz, poruszały się widma, by na ekranie oblec się w ciała i żyć.
To co było do tej pory niemożliwe, zaistniało. Zamki, śpiące królewny, krasnoludki, ale tym razem było jeszcze coś.
Prawdziwa miłość młodziutkiej Desdemony i czarnoskórego Maura Otella i zazdrość, która posunęła się do czynów okrutnych.
Za kolumną na dziedzińcu pałacowym już skradał się zawistnik Jago.
• Czy to możliwe, żeby mała haftowana chusteczka, kawałek szmatki, był świadectwem zdrady ?
• Czy gwałtowny gniew mógł dokonać takiej zbrodni ? Czy nie można go było pohamować ?
Desdemona na naszych oczach umarła naprawdę.
Nie było przebaczenia dla zabójcy. Pozostał żal i żałoba.
Z ukochaną w ramionach Otello ruszył na wieżę, żeby tam złożyć jej ciało.
Wstępował tak jakby zstępował do piekieł. Jej biała suknia, czysta jak ona, łopotała na wietrze.
Wspinał się coraz wyżej i wyżej, aż brakło mi tchu.
Od tego wieczora każdej nocy , we śnie, towarzyszyłam zabójcy w tej wędrówce.
Stopień za stopniem, aż w końcu mój smutek utonął wśród prawdziwych zdarzeń.

Anna Marek

Joomla Template - by Joomlage.com