Maria Biernacka
Chłopcy
Przez mieszkanie przejeżdżała konnica, słychać było tętent końskich kopyt. Konie zarżały, poczuły wodę, nastało zamieszanie, konie piły. Konnica mlaszcząc i oblizując się ruszyła z wolna. Konie ruszyły przez pokoje zakręcając do kuchni. Było tam mleko w kubkach. Konie to wiedziały. Lubią mleko. Wypiły.
Głośna wymiana zdań kto ma być kaniem a kto woźnicą. Wymiana zdań trwa. Lejce założone, pędzi koń z woźnicą. Słychać:
- Nie tu, tam masz biec, jesteś koniem, czemu stoisz, wio, wio, wio!
- Już nie chcę być koniem, teraz ty będziesz koniem, bo ty wiesz jak to ma być.
Zamiana. Lejce poszły na ramiona nowego konia. I znowu koń z woźnicą pędzą po mieszkaniu. Słychać: wio, wio, pry! Dyskutują co robić żeby koń skręcił w prawo lub w lewo i wybierają cel podróży.
Teresa przez chwilę przysłuchuje się zabawie synków po czym spokojnie zagłębia się w lekturze.
Cisza w domu trwała dość długo zanim zorientowała się, że dzieci zaczęły jakąś inną zabawę.
- Co oni robią? Jest tak cicho, że to nie wróży nic dobrego – pomyślała – muszę to sprawdzić.
W pokojach ich nie ma, w kuchnia pusta, została łazienka.
W łazience w wannie pływały trzy karpie a wraz z nimi dzieci. Zrobiły sobie wędki i czekały kiedy ryby się złapią. Niestety, ryby omijały omijały sznurek i ani myślały dać się złowić. Wędkarze zgodnie ustalili, że może połów będzie bardziej udany kiedy wejdą do wanny. To nic, że woda zimna, bez krzyku i szemrania weszli obaj w ubraniach. Siedzieli uśmiechnięci, szczęśliwi.
Nie wiadomo którego wyciągać pierwszego. Teresa łapie jednego rybaka, potem drugiego. Stoją mokre, ociekające wodą dwie sieroty.
- Szybko, szybko, zdejmujcie z siebie wszystko – komenderuje Teresa.
Nie wiadomo którego pierwszego wycierać. Najlepiej obu naraz. Każdy dostaje ręcznik i wyciera się są. Dobrze że pantofle nie kąpały się razem z nimi.
Rybacy wędrują do łóżek w suchych piżamach. Dostają po garnuszku ciepłego mleka i po kromce chleba z masłem i miodem. Nie było kataru ani kichania.
Kiedy chłopcy opuścili łazienkę karpie odzyskały spokój. Pięcioro w jednej wannie to stanowczo zbyt duży tłok.
Maria Biernacka