kot1Kot

Nie cierpię kotów.
Od zawsze nie wiedzieć czemu wiem, że koty są fałszywe i mają rozdęte ego.
One rządzą i to właściciele się do nich umizgują i starają o ich kocie względy.
A tymczasem one patrzą jakoś tak bezosobowo, bezdusznie i pogardliwie i wiadomo kto w domu gra pierwsze skrzypce.
Wiersz o kocie Wisławy Szymborskiej natomiast jest wyjątkowo piękny:

Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu?
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach, ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyku, także nie ta co kładła.
Coś się tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa jak powinno.
Ktoś tutaj był i był, a potem zniknął i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia- spać i czekać.
Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże.
Już on się dowie, ze tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków, pisków na początek. 

Barbara Waksmańska

Joomla Template - by Joomlage.com