Ostatnie słowo
Ale temat. Prawie jak ostatnia wola. Brzmi jakoś eschotologicznie. Ale już zdecydowanie inaczej brzmią te dwa słówka w szerszym kontekście; na przykład w takich zdaniach jak: "Ostatnie słowo mego listu to KOCHAM",
albo "Nie mówię jeszcze ostatniego słowa".
Dla niektórych najważniejsze jest mieć ostatnie słowo w dyskusji. To często jest nieprzyjemne, bywa nawet groźne. Lepiej nie słuchać takich pogróżek. Czas weryfikuje i odbiera wagę ostatnich słów upartych dyskutantów.
Wszyscy, którzy posługują się słowem profesjonalnie, a więc: pisarze, poeci, kaznodzieje, adwokaci, czy inni mówcy; wyrafinowani oratorzy, a nawet trybuni ludowi - dobrze wiedzą, jaką moc niosą dobrze użyte słowa. Wiedzą, jak ważne są ostatnie słowa: tekstu, artykułu, wystąpienia publicznego, czy nawet modlitwy. One podsumowują wypowiedź, zapadają w pamięć i... działają. Ostatnie słowo ma prawie moc zaklęcia. Znamy takie magiczne słowa. To na przykład : Basta, Amen, czy indiańskie Howgh !
Och, jak dobrze, że nie musimy jeszcze mówić, ani pisać ostatniego słowa.
Bo przecież trzeba jeszcze tak wiele; wiele słów wypowiedzieć, wypróbować, zapisać, poprawić, zmienić, odmienić. W trakcie tworzenia tekstu można skreślić i napisać w to miejsce całkiem inne słowo - lepsze, dźwięczniejsze, wyrazistsze, celniej myśl oddające. Dobieranie słów, precyzja wypowiedzi, cyzelowanie treści – to metody i cele, do których dążymy pisząc cokolwiek, nawet krótką notatkę dla siebie.
A gdy już wiemy, że napisane właśnie słowo jest tym najwłaściwszym, tym ostatnim i najlepszym, jakiego można było użyć w danym miejscu - zyskujemy uczucie spokoju i radości. No i można pisać dalej.
Ćwiczenie z warsztatów jesiennych SAGI, rok 2016