Spowiedź
U spowiedzi proszę księdza byłam bardzo dawno temu.
Prawdę mówiąc, nie wiem czemu nic nie miałam na sumieniu.
Jakieś śluby, chrzty i święta, całkiem dobrze to pamiętam
Po karteczkę ta kolejka… do konfesjonału kręta.
Grzechy wszystkie zapisałam, gdzieś ta kartka się podziała
Ksiądz pozwoli, że tak z głowy będę wszystkie wyliczała.
Dzieckiem będąc durnym, chmurnym, dorastałam niepokornie
Ukradzione w sklepie dropsy smakowały wręcz wybornie.
I jeździłam bez biletu, żeby trochę zaoszczędzić
Papierosy były drogie, piwo bałam się podwędzić.
Potem przyszły piękne czasy, świat wydawał się różowy
Czas wagarów i dyskotek, strumień wina i ból głowy.
Chłopców także było wielu, każdy piękny i dorodny,
Ksiądz rozumie mnie najlepiej, choć to temat niewygodny
Że pokusę trudno zwalczyć gdy za oknem lato w świerszczach
O miłości niekoniecznie trzeba tylko czytać w wierszach.
Też bywało, że kłamałam, klęłam niczym szewc z podwórka
Pana Boga się nie bałam, ma to po mnie moja córka.
Bywam często na manowcach wybujałej wyobraźni
Tam z radością sobie grzeszę, w życiu mało mam okazji.
Proszę księdza, to już koniec, więcej grzechów nie pamiętam
I żadnego nie żałuję, jestem ludzka a nie święta.
(Interpretacja aforyzmu Oscara Wild - "Żałuję tyilko tych grxechów których nie popełniłem")
Ania Okrzesik