przypadekPrzypadek

Wyjechali na wieś na kilka dni zamknąć dom przed zimą. Odpoczywali po obiedzie.
- Zadzwoń do Sławy, dawno nie mieliśmy z nimi kontaktu.
- Nie porozmawiałam długo bo właśnie wróciła z zakupów. Wyobraź sobie kupiła w miasteczku szczepionki. Podobno są we wszystkich aptekach. Sprawdził w internecie. Nie we wszystkich były, ale trafił w jednej i zamówił. Zbieraj się jedziemy. Mamy odłożone na dwie godziny.
Na miejsce dotarli po dwudziestu minutach jazdy. Kupili szczepionki. Aptekarka wydając je zapytała kiedy mają zamiar się zaszczepić. Powiedzieli, że za kilka dni po powrocie do miasta. To mogą mieć państwo kłopot. Szczepionka powinna być przechowywana w niskiej temperaturze.

Przed szczepieniem będą musieli państwo pokazać dowód zakupu i wypełnić oświadczenie, że była przetrzymywana w odpowiednich warunkach i że bierzecie państwo odpowiedzialność za ewentualne komplikacje spowodowane złym przechowywaniem. Możecie spróbować zaszczepić się w ośrodku obok apteki. Powinien być jeszcze czynny.
Skorzystali z propozycji. Było już wpół do szóstej. Z rejestracji odesłano ich do lekarki po zgodę na przyjęcie. Zgodziła się. Dokładny wywiad i badanie – po raz pierwszy w ich dwudziestoletniej historii szczepień. Wystawiła zaświadczenia. Gabinet zabiegowy, zastrzyk, plasterek i polecenie: proszę odczekać na korytarzu piętnaście minut. Odczekują. Pielęgniarka wychodzi. Pojawia się sprzątająca. Żegnają się i zbierają do wyjścia. - Poczekajcie państwo muszę zejść z wami bo już na dole zamknięte. Pół godziny spędzili wśród uśmiechniętych, życzliwych i empatycznych ludzi. Cuda się zdarzają.
Jeden telefon w odpowiednim momencie, szybkie działanie i zlikwidowany problem szczepienia, które usiłowali załatwić w mieście od miesiąca. Przypadek to a może los, kismet, przeznaczenie, opatrzność, splot okoliczności, albo cud. Udało się i to najważniejsze. Obojętnie jak to nazwiemy i w co wierzymy.

Antoni Niedziałkowski

Joomla Template - by Joomlage.com