Wigilia dzieciństwa
W Wigilię Bożego Narodzenia mama zawsze ostrzegała. Bądź grzeczna, bo jeśli dostaniesz dziś burę, to będziesz dostawać cały rok. Pomna ostrzeżenia pilnuję się od rana. W tym roku Wigilia jest u nas. Wieczerzę będziemy spożywać z rodziną.
Mama uwija się przy garnkach, potrawach, zastawie, jak w ukropie. Zapach kapusty, grzybów, karpia, maku, bakalii przyprawia o zawrót głowy. Z emocji. Pięknie wyrośnięte i przystrojone świątecznie makowce, pierniki, serniki czekają do kolacji. Pokusa jest silna, ale dziś nie można ich zjeść wcześniej. Mają być deserem po skończonej kolacji. Wszystko miesza się z zapachem choinkowego igliwia. Co za dzień !!
Moje podekscytowanie, jak co roku, sięga zenitu. Kręcę się i przeszkadzam.
Na dworze biała, mroźna, słoneczna zima.
Mama zezwala na spacer z ukochaną suczką i niedługą sannę. Ubieram się błyskawicznie, Żabka szaleje z radości. Przeczuwa, co ją czeka.
Pędzimy na górkę przy torach. Sanki walą z szybkości o pięty, ale co tam... Z daleka widzę chmarę znajomej dzieciarni z podwórka. Serce rozpiera radość z powodu mrozu, słońca, wolności i czekającego wieczoru pełnego niespodzianek.
Szaleję z dzieciakami. W górę i w dół, w górę i w dół. Pies biega z nami oszalały psim szczęściem. Moja czapka na bakier, mokre kosmyki włosów oblepiają rumianą od mrozu twarz. Ręce sine z zimna, ale komu by się chciało szukać rękawiczek ? Szkoda czasu.
Nagle, wśród tej feerii radości, do mojej świadomości dociera, że zrobiło się dziwnie późno. Pędzę do domu. Pies przy nodze, z brzuszkiem oblepionym śniegiem i soplami lodu.
Otwieram drzwi i czuję, że jest źle. Stół nakryty, odświętnie ubrani goście czekają na rozpoczęcie wieczerzy, a ja... Pożal się Boże. Brudna, zmarznięta i świadoma przewinienia. Marsowa mina mamy komunikuje: marsz do łazienki, przygotuj się szybko, bo wszyscy czekamy na ciebie.
Wkładam pośpiesznie białą bluzkę, plisowaną spódniczkę, pantofelki i purpurowa ze wstydu siadam do stołu.
Niestety, w Wigilię bura była okropna. Zasłużona. Jak wyglądał cały następny rok, nie pamiętam.