Niecierpliwość

  Jedną z wielu wad naszych czasów jest właśnie niecierpliwość. Życie nabrało niesamowitego tempa. Ciągle spieszymy się i narzekamy na brak czasu. W naszym kraju szybkie tempo życia było charakterystyczne dla pokolenia wchodzącego w dorosłość po 1989 roku. To wtedy większość chciała w błyskawicznym tempie nadrobić wszystkie braki. I ten styl życia przyjęły kolejne pokolenia. Charakterystyczne jest to, że każdy prawie nie tylko narzekał na brak czasu ale też nadal narzeka. Chyba zabieganie stało się modą. Pośpiech jest więc wszechobecny

Mogłoby wydawać się, że nie dotyczy to osób starszych- na emeryturze. Okazuje się, że nie i sporo ludzi to potwierdza, że z biegiem lat czas płynie inaczej i….niestety dużo, dużo szybciej bo tak naprawdę zostaje go im z każdym dniem coraz mniej. Czyli też się spieszymy. Mimo, że na świecie nigdy nie było tyle komfortu i ułatwień w życiu codziennym (pralki, zmywarki itp.) to wydaje nam się, że pełnią życia jest bycie w kilku miejscach naraz czy nietracenie czasu na drobiazgi.

A ciągły brak czasu powoduje, że tracimy cierpliwość. I pojawia się niecierpliwość – zaprzeczenie spokoju oraz ciągła irytacja. Bo na wszystko co jeszcze chcielibyśmy zobaczyć, zrobić czy poznać, paraliżująco działa świadomość przeciekającego przez palce czasu. Efekt tego – niecierpliwość, która jest właśnie jedną z wad współczesności. Powoduje ona ciągłe nerwy, napięcia, wpływające na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.
Z przykrością uświadomiłam sobie, że nie ominęła mnie ta przypadłość i próbuję od jakiegoś czasu sobie z nią radzić. Stale brakuje mi czasu, irytują mnie wszelkie techniczne urządzenia, którymi niestety też trzeba się zajmować. Irytują mnie też ciągłe zmiany w najbliższych marketach, gdy np. ze ściągawką w ręku szukam potrzebnej rzeczy i doskonale wiem gdzie to mogę znaleźć – okazuje się, że marketing wszystko poprzestawiał bo właśnie o to chodzi żeby szukać a po drodze kupować to co oni oferują. Wg mnie to czysta manipulacja i wzbudza złość. Te ciągłe aktualizacje, które są częste w komputerze czy smartfonie, moim zdaniem mieszają w głowach i mocno komplikują czasami bardzo proste polecenia. Nazywam to złośliwością rzeczy martwych i powiększają moją niecierpliwość. Okazuje się, że jest to rodzaj gniewu, który powoduje poczucie dyskomfortu i jest niestety siłą niszczącą.
Pociesza mnie fakt, że ostatnio w mediach społecznościowych ukazuje się sporo artykułów promujących ideę spokojnego podejścia do życia, w zgodzie z filozofią ‘life’. Chodzi m.in. o akcję „slow not lazy” czyli „ wolny, nie leniwy” , by nauczyć się żyć chwilą, znaleźć czas aby na chwilę się zatrzymać i zadać sobie pytanie o sens życia, czym np. jest szczęście. Jednym ze sposobów by to osiągnąć jest ćwiczenie cierpliwości i starać się stale edukować, zwiększać samokontrolę oraz skupiać się na tym co tu i teraz. A gdy np. ktoś zamartwia się wszystkim – powinien ustalić sobie granice czasu na martwienie się (przyznaję się, że bardzo mi się to podoba}. To w ramach ćwiczeń cierpliwości a pomóc może też seria książek „Hygge – duńska filozofia szczęśliwego życia”. Bo magiczne słowo ‘hygge’ to z norweska – dobre samopoczucie. Na koniec- nie daje mi spokoju myśl jak rozumieć, w świetle powyższych rozważań, maksymę Immanuela Kanta: „Cierpliwość jest siłą słabych, Niecierpliwość – to słabość silnych” Stąd pytanie: niecierpliwość jest wadą czy nie?
Elżbieta Boroń

Joomla Template - by Joomlage.com