Jego skarb
Któż nie myśli o tym jednym szczęśliwym trafie zmieniającym wszystko?
„Dobra psu i mucha” mawiał wujek. A jednak, nieśmiałe marzenie tłucze się w głowach, choćbyśmy nie wiem jak się zarzekali, że jest ono z gatunku śmiesznych.
Wygrana w totka? A może nagły spadek? Prawdziwe szczęście poznania kogoś? Właściwie co wchodzi w rachubę, kiedy opowiada się o skarbach? Przecież nie żadna zasługa, że się dany skarb odkryło. Owszem, podróż morska może być długa, pełna trudności, ale przecież można żeglując niechcący minąć tę jedną jedyną wyspę.
Poza skarbami o charakterze materialnym są i takie, które określić można jako zdobywanie pewnej znaczącej świadomości. Tak, to są wielkie zdobycze, otwierające na przykład - nowy rozdział w życiu.
Podam przykład.
Pewna niedobra mama, która, o zgrozo, bijała swojego synka doczekała się tego, że synek uciekł. I tak jak stał - ruszył w świat. A że okolica piękna, przyjemnie mu było iść łąką i lasem w letnią pogodę i pierwszy raz poczuć się panem swego losu. Zniknęła szkoła, codzienny rytm posiłków i obowiązki ; zniknęło groźne oblicze wymagającej matki. Szedł dwa dni.
Zmęczony zasnął pod jakimś drzewem. Kiedy w końcu został obudzony poczuł po raz pierwszy w swoim życiu właśnie to – nowy oddech i poczucie przemożności życia. Także życia poza ustalonym rytuałem – jedno, jedyne.
Barbara Ziembicka